Obsługiwane przez usługę Blogger.

poniedziałek, 5 października 2015

Grażyna Trzeciak - Dlaczego czytam ksiązki?



  Książka była w moim życiu od samego początku… Zanim się urodziłam, moja mama czytała biograficzną powieść Liona Feuchtwangera „Goya”. Zachwycała się nią. Kilkanaście lat później, sięgnęłam po nią sama i… zachwyciłam się, jak ona. I Goyą i jego malarstwem. I ten zachwyt trwa
do dzisiaj.

    Gdy byłam dzieckiem, chętnie słuchałam bajek czytanych przez rodziców. Pamiętam takie czytanie Kubusia Puchatka w lesie nad morzem. Wydawało mi się wtedy,  że zza każdego pnia może wychylić swoja główkę on sam, lub któryś z jego przyjaciół. I pamiętam zapach tamtego lasu
i wrzosy...

 Gdy nauczyłam się czytać sama, zaczęło się… Bywało, że czytałam książkę dziennie. Mama martwiła się, że nie odrabiam lekcji, a panie bibliotekarki nie wierząc mi, że przeczytałam zwracaną tak szybko książkę, przepytywały o jej treść. W końcu przestały…

      Nie zapomnę, jak kiedyś w liceum, „Emancypantki” Prusa, które nie były lektura szkolną, uratowały mnie przed oceną niedostateczną, bo nie znałam za dobrze życiorysu pana Bolesława. Ale za to wszystko, co napisał, zdążyłam już przeczytać. I dostałam czwórkę.

   Czytałam dniami i nocami (z latarką pod kołdrą), każdą wolną chwilę. Ciekawość świata była silniejsza, niż zabawy na podwórku czy odrabianie zadań domowych. Przemierzałam z moimi bohaterami dzikie prerie Ameryki Północnej, mroczne lasy tropikalne i rozległe sawanny afrykańskie, odwiedzałam tajemnicze świątynie Wschodu, z korsarzami płynęłam przez nieznane morza i szukałam skarbów, z faraonami toczyłam wojny, płakałam nad losem Bereniki, całym sercem wspierałam Spartakusa i ginęłam z Leonidasem broniąc Sparty. Poznawałam życie zwierząt,
z drzewami rozmawiałam jak druidzi, i pokochałam je tak, jak oni je kochali. Z Tuaregami włóczyłam się po Saharze i spijałam razem z nimi, czarną jak noc, słodką jak miłość i mocną jak śmierć, kawę. Zawsze wracałam do bajek i baśni, bo w nich ukryte są mądrości przeszłych pokoleń różnych narodów. W nich zawsze zwycięża mądrość, miłość i prawda. Są niekończącą się opowieścią o tym, jak należy żyć.

     I przypomnieniem, że nie ma nic ważniejszego od czystego serca.
Indianie nauczyli mnie, że szczęście nie polega na posiadaniu rzeczy materialnych, ale na byciu
w harmonii i zgodzie z nurtem życia natury. Że nawet będąc zwyciężonym, można pozostać niepokonanym…

    A książki czytane w języku niemieckim pozwoliły mi w pewnym momencie zgłębiać wiedzę niedostępną wtedy w Polsce. To było niesamowite – język obcy pozwolił mi na poznanie tego, co mnie fascynowało!

     Encyklopedia, wielki atlas geograficzny świata i albumy, do których od najmłodszych lat zaglądałam zawsze z wielką ciekawością i radością, nauczyły mnie patrzenia na otaczający świat  sięgnięcia samej po aparat fotograficzny, najpierw Taty, potem mój własny.

     Poezja, którą czytałam w oryginale – rosyjska i niemiecka – do czego zainspirowali mnie moi nauczyciele, to nie tylko wiersze, z których kilka pozostało w mojej pamięci do dzisiaj, ale też otwarcie serca na świat języka i sposobów wyrażania emocji, inny od naszego. W końcu sama zaczęłam pisać.

       Myślę, że z książkami przemierzyłam całą kulę ziemską, odkryłam prawie wszystkie kultury
w ich różnych historycznych odsłonach. Poznałam odległe światy dalekich galaktyk. Zachwyciłam się życiem w wielu jego wymiarach. Z każdą przeczytaną książką stawałam się nowym człowiekiem… To dzięki książkom wybrałam studia, które otworzyły mnie na świat i pomogły w jego zrozumieniu.

     Tato mój zawsze mówił, że książki czytać warto. Że jeśli choćby jedno zdanie z przeczytanej książki zapadnie w serce i je przemieni, to warto było tę książkę przeczytać.

    Było wiele takich książek w moim życiu i mam nadzieje, że wiele jeszcze przede mną…

     Otworzyłam się na zmiany, bo przekonałam się, że Heraklit z Efezu miał rację: są jedyną pewną rzeczą w życiu… Dlatego lubię czytać książki… Pomagają tym zmianom w nas samych dokonywać się… Jestem wdzięczna rodzicom za to, że zaszczepili we mnie radość czytania.
   
     Wszystkim Czytelnikom naszej szkolnej biblioteki życzę pasji i takiego samego odkrywania świata właśnie z książkami… Bycie potem w realnym świecie ma zupełnie inny wymiar i dostarcza zupełnie innych wrażeń, radości i przeżyć.


0 komentarze:

Prześlij komentarz